3,5-letni Kuba Szwagruk ma poważną wadę serca wymagającą pilnej operacji w USA. Jej koszt to 1,5 miliona złotych, które trzeba zebrać w ciągu niespełna trzech miesięcy.
- To pieniądze, których nie mamy i sami nie zdobędziemy. Czas ucieka, Kubuś bardzo potrzebuje pomocy! Każdy kolejny dzień wypełnia nasze serca strachem, bo choroba naszego synka nie poczeka. Pewnego dnia na ratunek będzie za późno. Błagamy, pomóżcie nam uratować nasze dziecko!- apelują rodzice chłopca.
- Mój synek przyszedł na świat 28 listopada 2018 roku, jednak walka o jego życie zaczęła się o wiele wcześniej - wspomina mama Kubusia. - Gdy byłam w ciąży dowiedziałam się, że moje dziecko ma ciężką wadę serca. To krytyczna stenoza aortalna, niedomykalność wszystkich zastawek oraz nadciśnienie płucne. Nie mogłam w to uwierzyć, łzy same spływał po policzkach, a strach ściskał gardło… Moje maleństwo, mój synek! Był pod moim sercem, czułam jego ruchy, a mimo wszystko nie mogłam go ochronić. Lekarze w Polsce są bezradni. Kubuś słabnie, jego stan się pogarsza. Bomba może wybuchnąć w każdej chwili! Szukamy ratunku za granicą i już teraz błagamy o pomoc, bo koszty będą gigantyczne!
- Kubuś jest w coraz gorszym stanie. Leczenie w Polsce jest tylko leczeniem paliatywnym… W międzyczasie u synka rozwinęła się fibroelastoza, a niedomykalność jest coraz większa. Ciśnienie między przedsionkami rośnie, a do tego dochodzi powiększające się nadciśnienie płucne! Lekarze nazywają taką wadę serca tykającą bombą. To, że wybuchnie, to pewne. Pytanie tylko, kiedy…
- Nie możemy bezradnie czekać na śmierć synka! Niestety, nikt w Polsce nie jest w stanie nam pomóc, tu nie uratują Kubusia! Szukamy pomocy w zagranicznych klinikach, wysyłamy dokumenty, trwają konsultacje. Jeszcze nie wiemy, kto będzie w stanie ocalić naszego synka i ile to będzie wszystko kosztować. Nie możemy jednak czekać! Nie wiemy, ile czasu zostało jeszcze Kubusiowi. Czy zdążymy… Z całego serca prosimy o każde możliwe wsparcie! Bez Waszej pomocy nie ocalimy naszego dziecka...
- Od urodzenia nasz synek pokazywał nam swoją siłę i wolę walki. Teraz my, rodzice, musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby Kubuś mógł doświadczyć beztroskiego dzieciństwa. By mógł żyć! Niestety w Polsce nie ma na to szans... - mówią rodzice chłopca.
Cedry Wielkie: W Błotniku będą żeglować o Puchar...
Super!
Żeglarz
10:01, 2025-05-14
Głos sumienia czy agitacja wyborcza? Ksiądz w Różynach
Ewidentnie księża z naszej gminy, poza Żelisławkami mają zacięcie polityczne. Pszczółki to samo. Zdarzenie z Różyn nigdy nie powinno mieć miejsca. ! Wstyd i hańba! Powinni go już dawno usunąć za podejście do parafian i tajemnicy spowiedzi tym bardziej.
Nintendo
12:32, 2025-05-13
Głos sumienia czy agitacja wyborcza? Ksiądz w Różynach
W kościele w Pszczółkach była taka sama sytuacja, nagonka na Unię Europejską , i ich popleczników. Przykre to bo pomimo szczerych chęci odechciewa się chodzić do tego kościoła
Obywatel
12:28, 2025-05-13
Głos sumienia czy agitacja wyborcza? Ksiądz w Różynach
Każdy chyba wie na kogo chce głosować. Insynuacje księdza są zupełnie nie potrzebne, Kościół to nie miejsce na takie wywody.
Obywatel ZW
12:17, 2025-05-13
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz