Będzie długo, bo krótko się nie da. Ktoś decyzyjny musi to w końcu przeczytać i zrozumieć, zanim Żuławy – z całą ich kilkusetletnią historią osadniczą i unikalnym systemem gospodarki wodnej – zostaną zniszczone przez ignorancję, zaniechanie i urzędniczy beton.
Na początek – podziękowania
W poprzednim poście dziękowałem tym, którzy ratowali – realnie, nie zza biurka. Działali bez wahania, bez snu, bez pytania „czy to moja sprawa”. Gdy woda lała się z nieba, a ryzyko zalania miejscowości Krępiec i Mokry Dwór było realne – oni byli na miejscu, robili co trzeba, byli z nami tyle, ile wymagała sytuacja. To prawdziwi bohaterowie mieszkańców i rolników.
A teraz – o tym, co się wydarzyło. I kto za to odpowiada
Od kilku dni czuję nie tylko przerażenie, ale też wściekłość. Bo to, co się stało, nie było zaskoczeniem pogodowym. To nie była „klęska żywiołowa”. To była klęska systemowa – przewidywalna, powtarzalna i możliwa do uniknięcia.
Odpowiedzialność za to, co się wydarzyło, ponosi przede wszystkim spółka Skarbu Państwa Wody Polskie, a na naszym terenie – RZGW Gdańsk. Ich przedstawiciele wydają się zupełnie nieczuli na konsekwencje swoich decyzji. Trwają w samozadowoleniu i bezkarności. Odpowiedzialność? Żadna. Wina? Jak zwykle: pogoda, poprzednie rządy, rolnicy, mieszkańcy... Byle nie oni.
Już to znamy. Już to słyszeliśmy. Już nas wcześniej próbowano utopić – i przerzucić winę na nas. Teraz znów słyszymy „piękne” komunikaty, pełne gładkich zdań, ale puste. A za nimi – konkretni ludzie, którzy nie zrobili tego, co do nich należało.
To nie były ekstremalne opady. To był test, którego system nie zdał.
Po kilkunastu godzinach opadów – nie rekordowych! – system nie działał. Kanały nieczyszczone. Motława zarosła – nawet nieokoszona. Moda na „ekologiczną bierność” doprowadziła do tego, że ludzie są już mniej ważni niż zielony ład na papierze.
Zgłaszane dziury bobrowe? Zero reakcji. Brak nadzoru nad wałami, brak konserwacji, brak czujności. I ten system, którego nikt nie pilnuje, którego nikt nie modernizuje, zawiódł.
I wtedy wydarzyło się coś niewyobrażalnego
Gdy mieszkańcy i rolnicy walczyli z wodą, wynajmując sprzęt za własne pieniądze, a samorząd organizował pomoc – Wody Polskie...o 22.49 wyłączyły pompy.
Tak, dobrze czytasz. W czasie zagrożenia powodziowego, pompy zostały wyłączone decyzją „kogoś” z RZGW. I wiem kogo. Powód? Rzekomo zbyt wysoki poziom wody w Motławie. Kłamstwo.
Decyzja, która kosztowała ludzi milionowe straty. Zbiorów już nie będzie. Dochodów – również. Spłat kredytów – być może też.
Czy ktoś za to odpowie? Czy ci, którzy wydali te decyzje, poniosą jakiekolwiek konsekwencje?
Bo rolnik nie dostaje pensji. On ją wypracowuje przez cały sezon. I wystarczy jedna noc, by wszystko stracić. Nie mówcie o odszkodowaniach i ubezpieczeniach – to fikcja. To często jałmużna, która bardziej obraża niż pomaga. System się rozkłada. Ale nie wszyscy śpią
W tej historii nie zabrakło ludzi, którzy stanęli na wysokości zadania: gminne zarządzanie kryzysowe działało skutecznie, starosta zorganizował pomoc terytorialsów, OSP stawiło się mimo problemów z infolinią 112, rolnicy i ich rodziny walczyli do końca – często za własne pieniądze.
To jednak nie oni są odpowiedzialni za stan kanałów, rzek, wałów. To zadanie Wód Polskich. I tego nie wykonują.
Gdzie jest parlamentarny zespół ds. Żuław? Pytam o to publicznie: gdzie jesteście, gdy naprawdę was potrzebujemy? Co zrobiliście po kontrolach NIK? Czy poza uświadamianiem o istnieniu Żuław w ogóle coś zrobiliście?
Żuławy nie potrzebują kolejnych raportów i spotkań. Potrzebują ludzi, którzy zrobią to, co trzeba.
Czas zacząć działać
Krzyżacy, menonici, Prusacy – bez nowoczesnych pomp, bez komputerów, bez zaplecza technicznego – potrafili stworzyć i utrzymać sprawny system melioracyjny. Bo mieli jedną rzecz, której dziś brakuje: odpowiedzialność i dyscyplinę.
Dziś mamy technologie. Mamy pieniądze. Nie mamy tylko właściwych ludzi na właściwych miejscach.
Może czas przestać udawać, że wszystko działa. Może czas wziąć odpowiedzialność. I przestać się lansować w mediach, że „macie wszystko pod kontrolą”.
Bo nie macie. A ludzie to widzą. I nie są tak bezbronni jak Wam się wydaje.
[ZT]20543[/ZT]
[BANER]0[/BANER]
Teatr Wybrzeże wystąpił w Pruszczu Gdańskim z...
Nie polecam tego spektaklu. Ciężko było wytrzymać do końca słuchając tego bełkotu przeplatanego niecenzuralnymi słowami. Z kulturą nie miało to nic wspólnego.
Widz
17:41, 2025-07-21
Plac w centrum Pruszcza przejdzie metamorfozę
Zwycięstwo !!!!
Mieszkaniec
23:38, 2025-07-17
100 inwestycji do końca roku – ambitne plany...
A jakie objazdy miasto planuje na czas remontu wiaduktu przy ul. Chopina. Jeden wiadukt na ul. Przemysłowej to za mało, aby sprawnie można było skomunikować dwie części miasta, a inwestycja na Chopina ma trwać ponad rok. Czy jak zwykle rządzący miastem powiedzą że się nie da i czekać nas będzie totalny paraliż miasta trwający ponad rok.
Pruszczanin
21:24, 2025-07-15
100 inwestycji do końca roku – ambitne plany...
Fajnie ze plac w centrum zostanie przebudowany, bo straszy
Mieszkaniec
18:11, 2025-07-15
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz