Portal Nasz Pruszcz: Przemoc domowa to problem, który dotyczy wielu rodzin. Historia, którą chcesz opowiedzieć w filmie "Nigdy nie będę taki" wydarzyła się naprawdę w jednej z rodzin w Pruszczu Gdańskim. Co skłoniło Cię do podjęcia akurat tego konkretnego przypadku?
Tomasz Potejko: Do realizacji skłonił mnie fakt, że ten problem dotknął mnie osobiście, sam pochodzę z rodziny z problemem alkoholu, a jak jest alkohol to w większości jest i agresja i przemoc. Na szczęście moje życie potoczyło się inaczej. To zasługa mojej mamy, która znalazła w sobie tyle siły, aby odejść od ojca kata, następnie spotkaliśmy na swojej drodze wielu dobrych ludzi, na czele z ks. Bogdanem Głodowskim, który jest nie tylko kapelanem pomorskiej policji, ale i duszpasterzem rodzin z problemem alkoholowym. Dzięki temu wyrosłem na "normalnego" człowieka, skończyłem studia i mam wspaniałą żonę i dwie cudowne córeczki.
Wracając do pytania. Pewnego dnia rozmawiałem ze znajomym, który opowiedział mi o swoim dzieciństwie. Nasze spotkanie odbyło się, ponieważ znajomemu odebrano prawa rodzicielskie do dzieci, chciał się mnie poradzić, co ma robić, aby dzieci odzyskać. Kiedy go wysłuchałem zauważyłem pewne wzorce i zacząłem drążyć ten temat. Kiedy opowiadał mi swoją historię, potwierdziło się to, co przypuszczałem. Przeniósł wzorce jego ojca- kata na własne życie. Może nie w 100%, ale sam wzorzec był identyczny. Porozmawiałem ze wspomnianym księdzem, który również potwierdził, że takie wzorce powtarzają się pokoleniowo. I właśnie to ma pokazać ten film. Ma mówić o tym, że jeśli nic się nie zmieni w życiu dziecka, to one w przyszłości będzie czyniło podobnie, wystąpią te same wzorce jak w przypadku rodzica.
NP: Jak wyglądają Twoje przygotowania do rozpoczęcia produkcji? Na jakim etapie pracy jesteś?
TP: Przygotowania w produkcji trwają, scenariusz praktycznie gotowy, stawiamy kropki i przecinki. Wójt gminy Cedry Wielkie deklaruje chęć współpracy przy realizacji filmu poprzez chociażby udostępnienia infrastruktury drogowej i inne związane z produkcją działania. Tak więc narzędzia są, ekipa wybrana, czeka nas wybór aktorów, ale nie znając budżetu nie wiem, kiedy te tematy będę mógł zamknąć.
NP: Realizacja filmu wiążę się kosztami. Uruchomiłeś specjalną zbiórkę funduszy niezbędnych do ukończenia pracy. Czy masz już zapewnione finanse niezbędne do ukończenia produkcji? Czy zbiórka nadal jest aktualna?
TP: Szukamy filantropów. Jedna firma zapowiedziała chęć częściowego finansowania, ale na tą chwilę czekają na rozwój sytuacji, i ruch innych gotowych pomóc nam w sfinansowaniu przedsięwzięcia, ponieważ całości nie dadzą rady sfinansować.
Odbyło się kilka prób pozyskania firm chętnych, do sfinansowania filmu w zamian za informację w filmie o nich, lub nawet reklamy tzw. product placement, ale temat przemocy w rodzinie nie jest tematem z którym chcieliby być identyfikowani. Takie mają odczucia. Lecz tutaj działa psychologia odwrotna. Konkretna firma właśnie nie godzi się na takie zachowania, dlatego finansuje taki film. Niestety właściciele firm – w moim odczuciu - odczuciu boją się podjąć tę decyzję. Problem przemocy w rodzinie dotyka 30% społeczeństwa. Jest większy niż pedofilia w kościele, która tak naprawdę jest jednostkowa, a tak mocno nagłośniona, a o tym problemie nie mówi się wcale.
Uruchomiliśmy też zbiórkę - tutaj każdy może wesprzeć nasz projekt.
NP: Miejscem akcji filmu jest Pruszcz Gdański. W których miejscach jeszcze - poza naszym miastem - będziesz realizował poszczególne sceny?
TP: Sceny będą kręcone w Pruszczu Gdańskim, Giemlicach, Cedry Wielkie, Pszczółki, Straszyn.
NP: Czy osoby związane z historią, którą opisujesz są zaangażowane w realizację filmu?
TP: Film jest na faktach, inspiracją są opowiadania mojego znajomego wspierane świadectwami ludzi, których otrzymałem od ośrodka wsparcia rodzin.
NP: Każdy film opowiada jakąś historię. Jakie przesłanie ma nieść Twój obraz?
TP: Film opowiada historię chłopca, który przeżywa dramat. Chcę pokazać pokoleniowość problemu, w myśl "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Chcę pokazać powtarzalność wzorców, chcę pokazać, jak rozwija się osoba, której dotyka ten problem i jak lęk wpływa na decyzję dorosłego już człowieka, który doświadczał przemocy domowej.
NP: Jak radzisz sobie z moralnym ciężarem pokazywania tak trudnego tematu? Jak praca nad tym filmem wpłynęła na Ciebie osobiście jako człowieka?
TP: Kiedy byłem uczniem szkoły podstawowej, w mojej klasie była pewna dziewczynka - dziś już dorosła kobieta - tą dziewczynka nie tylko mnie traktowała źle ,ale również inne dzieci, miała problem z nawiązywaniem kontaktu z innymi dziećmi. Gdy już miałem 30 lat dowiedziałem się, że jej ojciec był alkoholikiem, że ona w domu przeżywała piekło, i teraz jak zgłębiłem ten temat już wiem, że ta moja koleżanka, właśnie dlatego tak się zachowywała, ponieważ odreagowywała to, co miała w domu. Nauczyciele jednak byli zaślepieni.
Tu nie chodzi o mnie, tu chodzi o nas. Mam nadzieję, że wkrótce znajdzie się filantrop i uda się zrealizować film. Takie zachowania, jak te mojej koleżanki będą w nim ukazane. Społeczeństwo musi zacząć zauważać, że gdy dziecko się "źle" zachowuje, to może oznaczać, że coś może się dziać z jego domu. Nikt przecież nie rodzi się zły. Jeśli można robić kolejną komedie, kolejny film o super bohaterach, a nie robi się filmu o takich trudnych tematach, to czas, aby taki film zrobić, a ja mam do tego narzędzia.
NP: Czy przy pracy nad filmem współpracujesz z organizacjami, które zajmują się pomocą ofiarom przemocy?
TP: Przy realizacji tj. sprawdzenie pod kątem merytorycznym współpracuje z psychologami z ośrodków przemocowych, są to pracownicy tych ośrodków, którzy prywatnie mi pomagają.
NP: Co jest dla Ciebie najtrudniejsze w realizacji Twojego planu?
TP: Najtrudniejsze jest pozyskanie środków, film ma być mocny, elementy scenografii to są koszty, których nie jestem w stanie pokryć. Kilka elementów, takie jak samochód, który rozbijemy o lampę dostanę od darczyńców, ale większość, rzeczy należy kupić, aktorzy także za darmo nie pracują. Film po ukończeniu chcę udostępnić nie odpłatnie ośrodkom wsparcia, więc nie jest to dla mnie film o charakterze zarobkowym.
NP: Czy w przyszłości chcesz kręcić kolejne filmy poruszające trudne, społeczne tematy?
TP: Tak. Jako grupa filmowa piszemy scenariusz o młodym chłopcu, który pochodzi z "dobrej rodziny", ale nawet, gdy rodzice mu powtarzają o zagrożeniach, ten i tak wpada z złe towarzystwo i narkomanię.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz